Łączna liczba wyświetleń

piątek, 27 sierpnia 2010

2 rozdział opowiadania "BESAME SIN MIEDO"

- A jak ma na imie?- bylam ciekawa.
- Christopher, ale mówią na niego Ucker..
- No i teraz twoja kolej. Opowiadaj o tym swoim- powiedziala. Musialam sklamac.
- Aaa no tak. To ekhm.. Ma na imie Marcos. Jest brunetem o piwnych oczach i... i zlocistych wlosach. Wiesz... Jednak nic specjalnego. Juz mi sie nie podoba. Pytalam Maksa jaki on jest to podobno jakis dziwak.

- Czekaj czekaj. Ty mi tu opowiadasz o jakims chlopaku, ktory nie jest Maksem. A co z nim? Zamierzasz go rzucic?

- Nie, skad. Maksa nie zostawie dla jakiegos chwilowego zapomnienia. Za wiele nas laczy bym go rzucila.- Tu tez klamalam. No oczywiscie ze chodze z Maksem ale nie mamy za wiele wspolnego. Nie wiem po co to ciagne. Moze boje sie zostac sama ? Maks to fajny gosc i nie ma potrzeby bym go zostawila.

Pogadalam jeszcze troche z Annie, wytlumaczylam jej z geometrii i poszlam do domu.
Mam dosc dluga droge od Any wiec mialam czas na przemyslenie wszystkiego. Chcialam zapomniec o Uckerze lecz nie moglam. Przeciez on mi pomogl! To nie moglo byc bezinteresowne. Cos czuje ze nie moge doczekac sie jutrzejszego dnia.

Tradycyjnie do szkoly podwiozla mnie Annie. Na wszelki wypadek dzis do szkoly wystroilam sie. No moze slowo wystroilam sie to za duzo powiedziane. Po prostu ubralam sie troche ladniej niz normalnie. Gleboko w sercu chcialam, nawet bardzo chcialam spotkac dzis Christophera. Porozmawiac z nim chociaz chwile. Gdy weszlam do szkoly to wolnym krokiem podazylam w strone mojej szafki by wziac ksiazki. Kiedy sie zblizalam do celu to zauwazylam jakiegos chlopaka kolo mojej półki. Jakos sobie nie przypominam by ktos zajmowal ja tuz kolo mojej. Zawsze stala pusta. Podeszlam blizej a on sie odwrocil. Zamurowalo mnie. To byl on. To Ucker. Myslalam, ze krzykne z zachwytu. Dzis wydawal sie jeszcze piekniejszy niz wczoraj. Na chwile odplynelam w myslach ale tuz po ocknieciu sie zdalam sobie sprawe, ze stoje i bezczelnie sie na niego gapie. Inaczej pewnie spalilabym sie ze wstydu ale w tej sytuacji tak nie bylo, bo on stal na przeciwko mnie i tez sie na mnie patrzyl. Nie moglam nie zareagowac wiec podeszlam do niego.

- Czesc- powiedzialam i usmiechnelam sie niesmialo.
- czesc- odpowiedzial, Nie spuszczal ze mnie wzroku co mi sie podobalo.
- Eeem.. Jeszcze raz dziekuje za wczorajsza pomoc.- nie wiedzialam co innego wymyslec.
- A to nic takiego. Nie masz za co dziekowac. Naprawde.
- Ladna masz dziewczyne- oops. Boze, jaka ja jestem glupia. Kompletnie nie wiedzialam co mowie. Teraz to dopiero wstyd.
- Yyy,,, dzieki ale juz nie jestesmy para. Wczoraj sie rozstalismy bo nie podobalo sie jej ze ci pomoglem. Jezeli to jej przeszkadzalo to ja rzucilem bo nie lubie zazdrosnych dziewczyn,
A w moich uszach bija dzwony. Tak! Tak! Juz nie sa para! Jak dawno nie bylam taka szczesliwa.
- Duuuul!!! - krzyknela Annie z drugiego konca korytarza. Chodz bo sie spoznimy.
- Oo to wy sie znacie?- powiedzial Ucker
- To moja najlepsza przyjaciolka- odpowiedzialam.- A co?
- Czy moglabys jej powiedziec ze dzis nie mam czasu by jej wytlumaczyc z geometrii? - coo?? To ona juz go nawet o pomoc prosila. Zapomnialam o Annie kompletnie. Przeciez ona nie moze sie dowiedziec ze mi sie Ucker podoba. No to totalny pech.
- Ee jasne. Przekaze jej. A no tak. Czekaj. Nawet nie wiem jak sie nazwasz- sklamalam ale chcialam przedluzyc ta chwile .
- Jestem Christopher von Uckermann. A ty jestes Dulce Maria. Annie mi powiedziala. - usmiechnal sie.
- Tak - odwzajemnilam usmiech.- Dobra to ja juz lece bo Annie sie niecierpliwi. Czesc.
- Do zobaczenia.- powiedzial. Niby nic. Niby tylko dwa normalne slowa" do zobaczenia" ale ucieszylam sie bo wiedzialam ze na pewno sie jeszcze zobaczymy i to nie raz.
Pospiesznym krokiem poszlam do Annie. Bylam ciekawa jak wygladala ich pierwsza rozmowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz